„Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie”

– Regeneracja będzie kluczowa w najbliższych dniach – powiedział po spotkaniu z Flotą strzelec jednej z bramek, Łukasz Staroń. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z naszym pomocnikiem. 

Emocjonująca końcówka spotkania, gonitwa za bramkami jednak koniec końców trzy punkty zostają w Kołobrzegu. 

– To był bardzo ciężki mecz. Wyszarpaliśmy trzy punkty i pokazaliśmy charakter jako drużyna. Chcemy wygrywać i cieszę się, że udało się nam pokonać Flotę. Myślę, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Mieliśmy sporo sytuacji. Sam w pierwszej połowie miałem dwie okazje, które powinienem zamienić na gole. Czułem, że piłka mnie szuka i konsekwentnie dążyłem do tego, aby zdobyć gola. Udało się i bardzo się cieszę, że wpisałem się na listę strzelców. 

Trzy oczka dały nam większy oddech. Po tym meczu możemy powiedzieć, że jedną nogą jesteśmy dalej w trzeciej lidze. 

– Trzy punkty dały nam trochę więcej spokoju w tabeli. Możemy z większym luzem mentalnym przygotowywać się do kolejnych spotkań i ogrywać zespół. Mamy duże aspiracje na nowy sezon i te mecze, które teraz gramy pozwolą nam się jeszcze bardziej ograć i zżyć jako drużyna. 

W niedzielę gramy kolejny mecz. Pojedziemy do Koszalina na derby z Gwardią. Regeneracja będzie w najbliższych dniach ważnym elementem? 

– Regeneracja będzie kluczowa w najbliższych dniach. Mamy piątek i sobotę na dojście do siebie. W niedzielę gramy w Koszalinie. Dla kibiców będzie to najważniejszy mecz w sezonie. Dla nas tak samo. Chcemy wygrać derby. Są to zawsze specyficzne mecze, ale gwarantuje, że damy z siebie wszystko, aby trzy punkty wróciły do Kołobrzegu. 

Po meczu w Gnieźnie i Twoim golu i cieszynce rozmawialiśmy i mówiłeś, że teraz czekasz na narodziny syna i kołyskę po golu drużyny. Syn przyszedł na świat w środę a Ty w czwartek trafiasz do siatki. Spodziewałeś się takiego obrotu sytuacji? 

– Pamiętam doskonale tę sytuację. Po golu z Mieszkiem schowałem piłkę pod koszulkę imitując ciążę. Myślałem o tym, że jak będzie okazja to tak zrobię. Marzyłem żeby zrobić i jeden i drugi gest, czyli przed narodzinami schować piłkę pod koszulkę a po narodzinach zrobić kołyskę. Jestem mega szczęśliwy i wzruszony. Nawet nie wiem, co mam powiedzieć. Jest to dla mnie niesamowite przeżycie. W środę urodził mi się syn a w czwartek strzelam gola i razem z drużyną się cieszę robiąc kołyskę. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.