„Dorobek punktowy powinien być większy”

Sezon 2020/21 dobiegł Końca. Kotwica Kołobrzeg finalnie skończyła na dziewiątym miejscu z łącznym dorobkiem pięćdziesięciu ośmiu punktów. Po ostatnim meczu podsumowaliśmy rundę w wykonaniu „Nadmorskich” ze szkoleniowcem naszego klubu – Piotrem Zajączkowskim. Zapraszamy do przeczytania! 

W siedemnastu meczach zdobyliśmy trzydzieści dwa punkty, co daje średnią 1,88 punktu na mecz. Jest trener zadowolony z tego dorobku? 

– Powiem tak – stan kadrowy i potencjał piłkarski jaki posiadamy uważam, że dorobek punktowy powinien być większy. Ponieśliśmy w tym sezonie za dużo porażek. Musimy podkreślić, że zbyt dużo bramek straciliśmy po stałych fragmentach gry i po błędach indywidualnych. 

Jeśli przeanalizujemy gole, które straciliśmy to możemy powiedzieć, że były to bramki po naszych błędach i trochę pomogliśmy rywalom w ich zdobyciu. 

– Zgadza się. W kolejnym okienku chcemy wzmocnić formację defensywną. Po to żeby tracić jak najmniej bramek. Praktycznie dwa gole, które straciliśmy były trafieniami skonstruowanymi po ładnych zespołowych akcjach. Reszta to były trafienia, które nie powinny nam się przytrafiać. Szczególnie, że jesteśmy zespołem, który ma wysokie aspiracje. Wszystko analizowaliśmy i rzeczywiście, niektórych bramek nie wypada takiemu zespołowi jak Kotwica tracić. 

Zimą zespół wzmocniło kilka doświadczonych zawodników. Bracia Gancarczykowie, Artur Gieraga, Łukasz Staroń czy Piotr Łysiak. Jakby ocenił Pan ich grę na wiosnę? 

– Jeżeli chodzi o podejście do treningu, zaangażowanie. Atmosferę, którą ci piłkarze wnieśli to jestem zadowolony. Jednak jeśli chodzi o czystą piłkarską jakość to nie wszyscy z naszych zimowych wzmocnień sprostali zadaniu. Oczekiwaliśmy więcej niż to, co otrzymaliśmy.

Rzutem na taśmę nie zdołaliśmy zakwalifikować się do pierwszej ósemki, która była celem na wiosnę. Jak Pan do tego podszedł? 

– Cel był bardzo blisko. W pierwszym meczu rundy wiosennej kiedy podejmowaliśmy Bałtyk Gdynia straciliśmy bramkę w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Zespół z Gdyni strzelił nam gola po stałym fragmencie i była to bramka dość przypadkowa. W całym rozrachunku brakowało nam punku do tego żeby zagrać w grupie mistrzowskiej. W ostatnim meczu rundy zasadniczej graliśmy w Szczecinie z rezerwami Pogoni. Przegraliśmy to spotkanie. Byliśmy blisko zrealizowania celu, bo na kwadrans przed końcem był remis i byliśmy blisko pierwszej ósemki. Taki był cel, ale to, że graliśmy w grupie spadkowej też przyniosło nam kilka pozytywów. Graliśmy z solidnymi zespołami. Każdy mecz był praktycznie rozgrywany “na noże”. Żaden zespół nie chciał spaść z ligi, wszyscy wiedzieli, że czeka nas reorganizacja i do końca nie było wiadomo ile drużyn finalnie spadnie. W przeciwieństwie do grupy mistrzowskiej u nas ciągle się coś działo. Proszę sprawdzić ile punktów zdobyły takie zespoły jak GKS Przodkowo czy rezerwy Pogoni Szczecin. Te zespoły w grupie spadkowej miałyby bardzo duże kłopoty w walce o utrzymanie. My w każdym meczu mieliśmy bitwę. Były to mecze twarde, zadziorne i żadne ze spotkań, które rozegraliśmy w grupie spadkowej nie było łatwe. 

Na wiosnę przegraliśmy łącznie pięć meczów. To sporo jak na zespół, który miał walczyć o wysokie cele. 

– Według mnie ponieśliśmy za dużo porażek na wiosnę i nie powinno to mieć miejsca. Spotkania w Wejherowie, Janikowie czy u siebie z Kleczewem dały nam sporo do myślenia. W Janikowie byliśmy blisko odwrócenia losów spotkania. Mieliśmy rzut karny na 2:2, którego nie wykorzystaliśmy a mecz był pod naszą kontrolą i jestem pewien, że gdybyśmy złapali kontakt w postaci gola wyrównującego to zdobylibyśmy kolejną bramkę. Z Kleczewem straciliśmy bramkę po rzucie wolnym, którego nie powinno być. Uważam, że nie powinniśmy ponieść trzech porażek w grupie spadkowej. 

Brak nominalnej “dziewiątki” był dla trenera dużym problemem? 

– Od samego początku walczyliśmy żeby pozyskać napastników, bo były braki na tej pozycji. Było kilku kandydatów, jednak nie chcieliśmy wchodzić w koszty angażując bardzo drogich napastników. Trochę z przypadku postawiliśmy na Michała Koźlika, który grając na pozycji napastnika miał sześć bramek i tyle samo asyst. Nie zawiodłem się na nim. Jest wielofunkcyjny. Może grać jako środkowy obrońca, ale także jako napastnik. W tej chwili jakbym miał do wyboru gdzie będzie grał w nowym sezonie to postawiłbym go w ataku. 

W trzeciej lidze na boisku musi przebywać dwóch młodzieżowców. W naszym zespole wiosną najwięcej minut rozegrał Jakub Trojanowski. Jak ocenia Pan postawę naszych młodszych zawodników? 

– Na plus możemy opisać postawę Jakuba Trojanowskiego, który w rundzie jesiennej przeplatał swoje występy i grał w kratkę. Na wiosnę obronił dwa bardzo ważne rzuty karne i kilkukrotnie uchronił nas od straty bramek. Bronił bardzo dobrze, rozwinął się i zrobił postęp. Jest to młody bramkarz przed którym jeszcze sporo pracy, ale jak dalej tak będzie trenował to może być z niego sporo pożytku. Z pozostałych młodzieżowców teoretycznie każdy miał dobre umiejętności  piłkarskie, ale nie mogli wstrzelić się z formą. Szukaliśmy optymalnego zestawienia stąd tyle zmian jeśli chodzi o dobór młodzieżowców na boisku. 

Wiosną mogliśmy zobaczyć w kadrze pierwszego zespołu trzech kołobrzeżan. Kacpra Aleksiuka, Mateusza Szymańskiego i Olivera Barzyka. Pod koniec sezonu postawił Pan mocniej na Aleksiuka. Jest Pan zadowolony z postawy naszej młodzieży?

– Przychodząc do klubu od razu założyliśmy sobie, że włączymy do przygotowań najzdolniejszą młodzież. W zimowym okresie przygotowawczym uczestniczyło kilku zawodników, którzy są wyróżniającymi zawodnikami w rezerwach czy juniorach starszych. Brali udział w treningach i zajęciach wyrównawczych. Na stałe na co dzień z zespołem trenowali Kacper Aleksiuk i Mateusz Szymański, którzy dostali nagrodę za dobrą pracę pod koniec sezonu w postaci minut w pierwszym zespole. Obaj pokazali, że możemy mieć dużo pociechy w przyszłości. Są to chłopaki stąd, na których będziemy stawiać. Na pewno będziemy korzystali z młodych zawodników z naszych grup młodzieżowych. Spoglądamy również na region i monitorujemy zespoły z okolic. Chcielibyśmy mieć jak najwięcej zawodników z województwa zachodniopomorskiego w naszej kadrze. 

fot. Karol Skiba