„Jestem zadowolony z naszej pracy”

Koniec roku to czas na podsumowania. Postanowiliśmy porozmawiać ze szkoleniowcem Kotwicy Kołobrzeg – Dietmarem Brehmerem. O miejscu w tabeli, progresie drużyny i wielu innych aspektach wypowiedział się trener Nadmorskich. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z oficjalnym serwisem naszego klubu. 

Za nami osiemnaście spotkań. Kotwica przezimuje na drugim miejscu z punktem straty do Olimpii Grudziądz. Jakby podsumował Pan rundę w wykonaniu “Nadmorskich”?

– Jest to dobry wynik patrząc przez pryzmat tego, od kiedy tu jestem i jak budowaliśmy skład. Trzeba powiedzieć, że ten wynik jest co najmniej dobry. Oczywiście znamy swój cel i jest nim pierwsze miejsce, ale chcemy tam być po ostatnim meczu. Do tego będziemy dążyć. Podsumowując tę rundę to na pewno drużyna ciągle się rozwijała. Było widać duży postęp w grze zespołu i w grze indywidualnej naszych zawodników. Mieliśmy dwie serie meczów bez porażki z dużą ilością zwycięstw i jest to kluczowy element, który pozwolił nam zebrać tyle punktów. Zdarzały nam się wpadki jak w meczu z Pogonią Nowe Skalmierzyce. Oczywiście przegraliśmy też w Szczecinie ze Świtem, ale był to nasz pierwszy mecz o stawkę i ciągle się poznawaliśmy. Biorę  to na siebie, że w pierwszej części tego meczu dobrałem pewne elementy taktyczne źle i stąd zespół Andrzeja Tychowskiego nas wypunktował. Dostaliśmy trzy szybkie bramki, musieliśmy odrabiać i zabrakło czasu. Dwie przegrane, cztery remisy i dwanaście zwycięstw. Za nami dobra runda. 

Ale jeśli porównamy oba spotkania ze Świtem to śmiało możemy powiedzieć, że zespół mocno się w tym czasie rozwinął i jest to zupełnie inna drużyna niż ta, która zaczynała w sierpniu zmagania na boisku w Skolwinie. 

– Widać ewolucję zespołu jaką przeszliśmy od pierwszego do ostatniego meczu. Mecze ze Świtem były wykładnikiem naszej drogi na tle dobrego rywala. Pokazaliśmy, że zrobiliśmy bardzo duży postęp. Oczywiście mam pewne zastrzeżenia do ostatniego meczu, który graliśmy w Kołobrzegu. Nie powinniśmy sobie tak łatwo dać strzelić bramkę. Mieliśmy więcej sytuacji. Był to mecz otwarty. Spotkały się drużyny, które chciały grać w piłkę. 

Doznaliśmy w tej rundzie dwie porażki. To według Pana mało czy jednak za dużo?

– Każdy chciałby przegrywać jak najmniej meczów. Nam zdarzyły się dwie wpadki. Druga wpadka była dla nas bardzo bolesna, bo wiedzieliśmy na co nas stać. Byliśmy na takim etapie, że posiadaliśmy dużo większą wiedzę o naszym zespole. Popełniliśmy trzy błędy, które przeciwnik skrupulatnie wykorzystał. Trzeba przyznać, że drużyna z Nowych Skalmierzyc to solidny przeciwnik. Być może w jakiś sposób go zlekceważyliśmy i do przerwy schodziliśmy z rezultatem 0:3. Udało strzelić nam się gola na 3:1, ale też zabrakło czasu i odpowiednich sytuacji do tego, aby doprowadzić przynajmniej do wyrównania. Możemy żałować tego meczu. Takie błędy nie przystoją drużynie, która walczy o awans. Wyciągnęliśmy z tego wnioski. Szkoda, że przegraliśmy na własnym boisku, bo była to jedyna porażka w Kołobrzegu podczas tej rundy. Chcemy  stworzyć tutaj twierdze i wygrywać. Chcemy prowadzić więcej atrakcyjnych meczów i do tego będziemy dążyć. 

Czyli porażkę z Pogonią Nowe Skalmierzyce traktował Pan jako wypadek przy pracy czy pojawiły się wtedy jakieś myśli o tym, że się coś zacięło?

– Podszedłem do tego jako wypadek przy pracy. Wiedzieliśmy jakie błędy popełniliśmy. Wiedziałem po meczu, że mogłem podjąć inne decyzje jeśli chodzi o personalia. Wiadomo, po końcowym gwizdku i analizie człowiek jest dużo mądrzejszy, ale najważniejsze, że wyciągnęliśmy wnioski i zaczęliśmy nową serię. Od tego momentu nie przegraliśmy żadnego meczu. Mieliśmy wprawdzie dwa remisy, ale wracając do pytania to musimy stwierdzić, że ta porażka była tylko i wyłącznie wypadkiem przy pracy. 

Przed sezonem wrażenie robiła siła ofensywna naszego zespołu. W tle była jednak obrona, która z meczu na mecz pokazała nam, że to bardzo mocny punkt Kotwicy. 

– Jestem zadowolony z naszej pracy. Mamy jeszcze pole do poprawy. Siła ofensywna naszej czwórki, a w niektórych meczach nawet piątki obrońców jest bardzo duża i przeciwnik się do tego mocno przygotowuje. Musimy ciągle modyfikować i rozwijać się by w dalszym ciągu zaskakiwać rywali. Wprawdzie  zdarzyły nam się trzy mecze, gdzie straciliśmy więcej niż jedną bramkę. Popełniliśmy trochę błędów w defensywie, ale to nasza bardzo mocna strona. Musimy wspomnieć także o Oskarze Pogorzelcu, który też bardzo równo broni i nie schodzi powyżej wyznaczonego poziomu. Przyjście Dominika Sadzawickiego czy Damiana Kostkowskiego mocno podniosło nam konkurencji w zespole i dodało pewności siebie. A wiadomo, że mecz czasem wygrywa się ofensywą, ale sukcesy się robi defensywą. 

Jest jakiś zawodnik, którego może Pan wyróżnić po tej rundzie?

– Przede wszystkim jestem zadowolony z całego zespołu. Większość zawodników dalej się rozwija. Jeśli miałbym kogoś wymienić to ogromny postęp widać u Michała Kozajdy i Bartosza Kalupy. Są to zawodnicy, którzy z meczu na mecz robią postęp. Szczególnie widać to u Kozajdy. To jak adaptuje się do naszego stylu gry, jak przetwarza informacje, które otrzymuje od sztabu na wydarzenia boiskowe. Jest to bardzo duża wartość dodana dla naszego zespołu. 

A jeśli miałby Pan wybrać najlepszy mecz w wykonaniu Kotwicy spośród tych osiemnastu spotkań, które za nami? 

– Trzeba przyznać, że ta liga jest zróżnicowana. Nie jest wyrównana. Jeśli mówimy o rywalach z góry tabeli to na pewno mecz w Grudziądzu był bardzo dojrzałym spotkaniem. Obie gry ze Świtem były dobrymi widowiskami. Zespół ze Szczecina jest czołową drużyną i oba spotkania były ciekawe pod względem taktycznym, pomysłu na grę i jego tempa. Mecz ze Skalmierzycami pokazał nam jak musimy działać w fazach przejściowych i dostosowywać się do przeciwnika i zabezpieczać. Z kolei jeśli mówimy o zespołach ze średniej półki to na pewno ciekawy był mecz z Przodkowem i Gniewinem. Pokazaliśmy jak powinna wyglądać dominacja drużyny bardziej zaawansowanej technicznie i jak sobie radzić z niską obroną. Więc z tych dwóch meczów jestem również bardzo zadowolony. 

Nam w pamięci zapadł też mecz w Szczecinie z rezerwami Pogoni. W trakcie spotkania na trybunach można było słyszeć głosy, że był to mocny, drugoligowy poziom. 

– Był to mecz na bardzo dobrym poziomie. Pogoń zagrała chyba jeden z najbardziej równych meczów w tej rundzie. Wsparcie od Bartosza Ławy czy Wojciecha Lisowskiego pokazało że było sporo doświadczenia w szeregach Portowców. Zagraliśmy na bardzo dobrej murawie, co przełożyło się na bardzo dobre tempo gry. Mecz z podziałem punktów i stratą bramki po stałym fragmencie gry. Ale było to spotkanie na pograniczu i było takie “przeciąganie liny” na swoją stronę. Z takich spotkań wyciągamy sporą lekcję. 

Przed nami prawie trzymiesięczna przerwa w rozgrywkach. Jakie plany na okres przygotowawczy ma Kotwica Kołobrzeg? 

–  Nie pamiętam kiedy miałem taki długi okres przerwy pomiędzy meczami. Ale musimy się do tego dostosować. Pod koniec listopada zakończyliśmy treningi. Zawodnicy dostali rozpiski treningowe i będą pilnować swojej formy indywidualnie. Do treningów wrócimy 10 stycznia. Nasze przygotowania możemy podzielić na dwa etapy. Pierwszy okres będzie intensywny pod względem przygotowań motorycznych i będziemy przygotowywać się na naszych obiektach przez dwa tygodnie. Następnie zawodnicy dostaną tydzień wolnego i wrócimy do bezpośrednich przygotowań do reszty sezonu. Zagramy osiem gier kontrolnych z solidnymi rywalami. Chojniczanka, Świt czy rezerwy Pogoni to są sparingi, które pozwolą nam przygotować się pod dobrego rywala. Jest to czas dla trenerów żeby zaplanować i przygotować się do tego odpowiednio. Teraz tworzymy plany motoryczne i taktyczne na ten okres, który czeka nas na przełomie stycznia i lutego. 

W zespole podczas przerwy zimowej dojdzie do jakiś wzmocnień? 

– Jesteśmy na etapie prowadzenia negocjacji z potencjalnymi wzmocnieniami. Nie chcemy robić rewolucji tylko drobne, kosmetyczne zmiany. Zespół zasłużył na to żeby pracować dalej z kręgosłupem drużyny. Wykonamy delikatne ruchy. Mam nadzieję, że uda nam się by ci zawodnicy, którymi się interesujemy pojawili się już na pierwszym treningu w styczniu. Wiemy, że na poziomie trzeciej ligi te transfery mają miejsce bliżej meczów mistrzowskich. Ostatnie okno transferowe pokazało, że udało nam się ściągnąć dwóch wartościowych zawodników w trakcie trwania ligi. 

Jak już jesteśmy przy podsumowaniach to możemy podsumować czas, w którym jest Pan w Kołobrzegu. Jak minęło te pół roku nad morzem?

– Jestem bardzo zadowolony z tego czasu. Jest to dla mnie duża szkoła pokory. Do tego jak trzeba pracować. Nie pracowałem na tym poziomie, ale klub stworzył nam profesjonalne warunki do pracy. Wiele zespołów pierwszoligowych mogłoby pozazdrościć nam warunków, które mamy. Okres początkowy w Kołobrzegu był dla mnie trudny. Było wiele rzeczy do zrobienia jeśli chodzi o organizację gry, klubu czy sztabu szkoleniowego. Została zrobiona rewolucja i szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że tak szybko przyjdzie efekt. Faktycznie układaliśmy to z zarządem, sztabem i zawodnikami, bo też mają duży wkład w ten aspekt. Jestem zadowolony, wiadomo, że wymagania są takie by być na pierwszym miejscu. Popełniliśmy błędy i musimy gonić, ale to tylko jeden punkt. Mamy czwarty wynik jeśli chodzi o trzecioligowe zespoły jeśli spojrzymy na całą Polskę. Tylko Grudziądz, Goczałkowice Zdrój i Legionovia mają więcej punktów od Kotwicy. To też jest wykładnikiem tego jak nasz klub zmierza do przodu.