„Jesteśmy głodni gry o punkty”

Piłkarze Kotwicy Kołobrzeg w sobotę wybiegną na boisko w Gnieźnie, gdzie zmierzą się z miejscowym Mieszkiem. Przed spotkaniem 22. kolejki III ligi porozmawialiśmy z trenerem naszego zespołu – Piotrem Zajączkowskim. Zapraszamy do przeczytania rozmowy ze szkoleniowcem Kotwicy! 

 

Przed nami spotkanie z drużyną, która plasuje się na ostatnim miejscu w tabeli. Według Pana drużyna z Gniezna może postawić nam wysoko poprzeczkę? 

– Generalnie nie zaglądam w tabelę. Dla nas liczy się każdy mecz. Nieważne czy gramy z ostatnią drużyną czy z liderem. Czeka nas mecz wyjazdowy, do którego przystąpimy bez trzech podstawowych zawodników. Mowa tutaj o Bartoszu Kalupie, Michale Koźliku i Januszu Gancarczyku. Cała trójka ma pauzę spowodowaną kartkami. Mam nadzieję, że zmiennicy godnie ich zastąpią. Jedziemy pokazać się z jak najlepszej strony, od początku narzucić swoje tempo gry. Siedzi w nas złość, że nie awansowaliśmy do grupy mistrzowskiej. W grupie spadkowej będziemy traktowali każdy mecz bardzo poważnie i walczyli o to, by zdobyć jak najwięcej punktów. 

W grupie B zmierzymy się z zespołami, z którymi mieliśmy już okazję spotkać się w tym roku. Mam tu na myśli Unię Janikowo czy Sokoła Kleczew. Będzie nam łatwiej przygotować się do meczu mając na uwadze to, że już graliśmy z tymi drużynami i wiemy jaki poziom prezentują?

– W rundzie wiosennej graliśmy już z Unią Janikowo i Sokołem Kleczew. Ten drugi zespół za tydzień przyjedzie do Kołobrzegu i zapewne będzie żądny rewanżu. Będzie to inne spotkanie. Przeciwnik podejdzie do nas zupełnie inaczej niż w pierwszym spotkaniu. Zespoły z dołu tabeli spoglądają w górę tabeli, liczą punkty i każde oczko będzie dla nich na wagę złota. 

Za nami dwa tygodnie przygotowań do nowej rundy, które pozwoliły Wam na przygotowanie się do najbliższych trzynastu spotkań. W tygodniu poprzedzającym święta trenowaliście codziennie po dwa razy. 

– Mikrocykl, który był przed świętami wielkanocnymi został przez nas trochę przebudowany. Codziennie odbywaliśmy po dwa treningi. Pracowaliśmy nad siłą dynamiczną i wytrzymałością szybkościową. Ten tydzień był trochę spokojniejszy. Skupiliśmy się na aspektach piłkarskich. Jesteśmy głodni gry o punkty. Widzę po chłopakach, że nie mogą już się doczekać kiedy wybiegną na boisko. 

Do treningów z drużyną wrócił Krzysztof Gancarczyk, który zmagał się z poważnym urazem. Cieszy się trener, że w końcu ma do dyspozycji tego zawodnika?

– Krzysiek znajdzie się w kadrze meczowej na spotkanie z Mieszkiem. Trenuje drugi tydzień z zespołem na pełnych obrotach i powolutku nadrabia zaległości. Najważniejsze dla nas jest to, że po urazie nie ma śladu i Krzysiek niebawem powinien wrócić do dawnej dyspozycji.