„Nasza gra pozostawia wiele do życzenia”

W meczu z Unią Janikowo mogliśmy zobaczyć na boisku Krzysztofa Gancarczyka, który pojawił się na  placu gry w ostatnim kwadransie meczu. Zmienił on Łukasza Staronia. Był to pierwszy oficjalny mecz naszego zawodnika w barwach Kotwicy. Po spotkaniu poprosiliśmy go o krótkie podsumowanie. 

Jeśli mamy być szczerzy to musimy przyznać, że spotkanie z Unią było dalekie od ideału. Zgodzisz się z tym?

– Nie było to wybitne spotkanie w naszym wykonaniu. Nie mieliśmy pomysłu na ten mecz. Przeciwnik wyszedł na luzie, choć bramki, które strzelili zawodnicy Unii były przypadkowe, ale sami ułatwiliśmy im zadanie. Mieliśmy rzut karny, kilka razy uderzyliśmy z głowy natomiast nasza gra pozostawia wiele do życzenia. Nie graliśmy dobrego meczu i przegraliśmy to spotkanie. Nie pozostaje nam nic innego jak podnieść się po tym i walczyć dalej. 

Do głosu doszliśmy dopiero w drugiej części meczu, kiedy to zaczęliśmy grać tak, jak grała z nami Unia w pierwszej połowie. Czego zabrakło, żebyśmy od początku przejęli inicjatywę i narzucili własne tempo gry? 

– Myślę, że zabrakło grania po ziemi. Zbyt dużo graliśmy długą piłką i nie przyniosło to zamierzonego efektu. Nie wiem czemu tak się stało, musimy ze sobą porozmawiać i wyjaśnić tę kwestię. Delikatnym plusem jest gra w drugiej połowie, która była zdecydowanie lepsza niż pierwsza część spotkania. Myślę, że jak będziemy starali się grać tak jak zagraliśmy drugą połowę to będzie to dla nas lepszym efektem w przyszłości. 

Jeśli mamy szukać plusów dzisiejszego spotkania to na pewno jest nim Twój powrót na boisko po bardzo groźnym urazie. To znak, że będziemy widzieć już Krzysztofa Gancarczyka częściej na boisku?

– Bardzo bym chciał. Natomiast nie wiem jak to będzie wyglądać. Moja prawa noga nie jest jeszcze w stu procentach w takim stanie jak miało to miejsce przed operacją. Mogę biegać, nie sprawia mi to żadnych trudności. Natomiast  gorzej jest przy uderzeniu piłki, bo ruchomość w stawie nie jest jeszcze stuprocentowa, ale ciągle nad tym pracujemy. Myślę, że z dnia na dzień będzie to szło do przodu. No i wiadomo, siły jeszcze nie pozwalają pokazać utrzymać dobrego rytmu przez cały mecz. Wierzę w to, że zacznę się teraz pojawiać coraz częściej na boisku i dojdę do optymalnej formy. 

 

fot. Mateusz Biernacki